Jak bowiem zauważył Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 20 listopada 2019 r., nr 0115-KDIT2-2.4011.331.2019.3.MD, w sytuacji kiedy rodzic dziecka nie uzyskuje dochodów, a małżonkowie dokonują wspólnego rozliczenia, rodzic ma prawo do odliczenia ulgi na dziecko, ponieważ podatek jest określany na imię obojga; tym
Witam mam problem z którym borykam się kilka mężadką od ponad 3 lat żyliśmy z sobą 3 lata przed ślubem mamy 3 letniego synka...najpierw staraliśmy się o dziecko a puzniej ślub to był pomysł mego męża,bardzo chciał mieć dziecko,od połowy ciąży już z mężęm nie spię w jednym łużku aż do tej pory,bo powiedział że niechce skrzywdzić dziecka,myslałam że zachowuje się tylko tak z powodu ciąży myślałam że faktycznie bał się że coś mu zrobi...w 7 wzielismy ślub i było coraz gorzej,dzień narodzin wyobrażałam se zawsze że to cudowne przezycie ale przez mego męża takie nie było...nie czułam od niego żadnego w sparcia..zaczeło się gorzej częściej pił,awanurował się,kilka razy zamachnoł się na mnie w czasie kłutni może raz mnie uderzył przy mojej teściowej to było gdzieś rok temu i raz pociągnoł za włosy ale najczęściej coś rozwala w mieszkaniu,jak siedziałam w domu z dzieckiem to wypominał mi że on musi pracować na całą rodzinę,że jetem darmo zjadem i że w domu nic nie robie i takie tam ...najdłuższy okres kiedy nie uprawialiśmy sexu to był przez te lata po slubie to chyba 4 razy kochaliśmy się ostatnio również pół roku temu...już niechce ciągnąć tego nie chodzi o sex ja już nie daje rady nie kocham już męża i myślę zę on mnie również...w pażdziernku tamtego roku wyprowadziłam się z dzieckiem,było ciężko głuwnie z tego że mnie mąż wyzywał i pił..przyjechała po mnie znajoma pomogła dla mnie się spakować w cześniej męża uprzedziłam powiedział że się nie zgadza,,żeby nie jego rodzice może doszlibyśmy do porozumienia...teściowie powiedzieli mi że nie dadzą mi dziecka,doszło dotego że musiałam wzywać policjie jakoś udało mi się wyprowadzić,dziwie się dla teściów,wiem ze to ich syn ale,przeciesz tyle przykrości im zrobił tyle problemów mieli prze zniego ,mój mąż stracił rok temu prawojazdy przez alkohol..jego ojciec był alkoholikiem od ok 10 lat nie pije ...tak więc wyprowadziłam sie na dwa miesiące szykowałam już papiery do rozwodu ..mój mąż również prawdopodobnie gdzieś tam u prawnika składał papiery pewnie głównie dla tego że rodzice jego namówili..pózniej chciał się z dzieckiem zobaczyć nie mogłam mu zabronić w końcu jest jego ojcem ..po jakims czsie mówił że się zmienił że zrozumiał że jednak mu namnie zalerzy...wrciłam do niego chciałam mu dać szansę ze wzgledu na dziecko obiecał że skączył z piciem ,,,przeprowadziłam się i co po tygodniu pił coraz gorzej..teraz miesiąc czasu nie pije ...ale co z ego nie dogadujemy się ,nie mogę z nim być moje uczucie do niego wygasło już dawno emu od 3 lat budze się z myślą że on się zmieni..nie chce marnować swego życia mam 24 lata...i jest mi cieszko ..mieszkam w białymstoku z mężem u jego rodziców w tym mieście nie mam nikogo rodziców ,,przyjaciół...postanowiłam że odejdę od męża i proszę o poradę Moja siostra zaofrowała mi pomóc chcę żebym z dzieckiem się przeprowadziła do niej ona mieszka pod warszawą,mam bardzo doby z nią kontak,pomagamy se nawzajem...i wiem że to najleprzy z mojej wypłaty nie bedzie mnie stać na stancjie i na życie..chcę zacząć od nowa...tak więc jak to załatwić ...jak to zrobić żeby nie posądził mnie o powanie dziecka i czy może mi odebrać prawa rodzicielskie w cześniem przed amtym odejściem groził mi z teściami że robi tak że zabiorą mi dziecko głównie tego najbardziej się boje..chcę rozwodu ...i jak najszybciej się wyprowadzić...bo nie zniosę tej atmoswery ...przepraszam że tak sie rozpisałam ale musiałam to z siebię wyżucić proszę o szybką odp.........
Jeśli facet jest w stanie zostawić rodzinę, odejść od żony, zostawić dziecko/ci to to samo może kobieta. Bo to brzmi tak. Jak facet ma wiele kobiet to jest super a jak kobieta ma wiele
fot. Adobe Stock, Art_Photo Tego dnia, kiedy mój starszy brat oznajmił, że chce wystąpić o rozwód, omal z krzesła nie spadłam. Po czterdziestu latach zgodnego małżeństwa? Zwariował? – Opamiętaj się, człowieku! Macie dorosłe dzieci, wnuki, czegoś się dorobiliście. Chcesz wszystko zrujnować? – próbowałam przemówić mu do rozumu. – Całe moje życie to ruina! – wybuchnął Heniek. – Niech się zawali do reszty… Spojrzałam na brata i zachciało mi się płakać. Dopiero teraz dostrzegłam, jak bardzo się postarzał – oczy podkrążone, cera ziemista, policzki zapadnięte. – Czy ty aby chory nie jesteś? – spytałam z troską. – Posunąłeś się jakoś… – Czego się czepiasz?! – zezłościł się jak zwykle, kiedy ktoś go przypierał do muru. – Nie wszyscy tak mnie widzą! Niektórym się nawet podobam. Tu cię mam, bratku! Od razu pomyślałam, że za tym wszystkim stoi jakaś baba! I miałam rację. Ale z moim bratem trzeba ostrożnie. Jak się zatnie, nic z niego nie wyduszę. Więc udawałam głupią i drążyłam dalej. Doniosła na niego sąsiadka – Heniutku, po co te nerwy? – spytałam i pogłaskałam go po dłoni. – Martwię się o ciebie. – Jestem dorosły – odparł nieco udobruchany. – Wiem, co mam robić. Życie ucieka, a ja go nawet nie posmakowałem. Tylko robota, Zośka i dzieciaki! Mam tego serdecznie dość. Gdy wyszedł, upiekłam szarlotkę na kruchym spodzie. Ulubione ciasto Zosi, mojej bratowej. Nie odbierała telefonu, więc wzięłam szarlotkę i poszłam. Na szczęście otworzyła drzwi. – Już wiesz? – zapytała na mój widok. – Inaczej byś nie przyszła. – Wiem – westchnęłam. – To znaczy, domyślam się. Niby wszystko było jak zwykle: Zosia rozłożyła serwetki i talerzyki, zaparzyła kawę. Jednak w jej oczach widziałam łzy, a pod oczami wory. Nawet nie spróbowała mojego ciasta. – Gdybym ja przewidziała, po co on tak lata na ten bazarek! – zaczęła w końcu. – Wszystko w domu jest: i warzywa, i kartofle, i jabłka, a Heniek: „Pójdę, zobaczę, co tam mają nowego”. Ja, głupia, cieszyłam się, że tak mu zależy na domu, i chce mnie odciążyć. Więc znikał na całe godziny z moim błogosławieństwem! – Nie mogłaś z nim iść? – Oglądałam seriale… Zresztą, teraz jestem mądra. A wtedy nawet mi do głowy nie przyszło, że on romans kręci na boku. – Jak się dowiedziałaś? – Od sąsiadki. Przyszła i mówi: „Pani mąż sobie upodobał lewy stragan w bocznej alei. Ciągle tam sterczy”. Machnęłabym ręką, ale to stoisko z damską bielizną. – Sprawdziłaś? – A jak! Zaraz następnego dnia. On się wygolił, skropił kolońską, buty wyglansował na lustra, choć od rana była chlapa… Wyszłam pół godziny po nim. – I co? – A siedział z nią wśród biustonoszy, halek i stringów. Nie zauważył, że jestem, dopóki nie zaczęłam wrzeszczeć. – Zrobiłaś awanturę? – nie dowierzałam własnym uszom. – I to jaką! Ludzie cyrk mieli, bo wpadłam w jakiś szał i porozwalałam te gacie po okolicy. Ona zbierała, on uciekał. Może to jednak on ma rację? Moja bratowa zawsze była porywcza i energiczna. Mogłam sobie wyobrazić tajfun, jaki rozpętała. Nawet teraz, na wspomnienie tamtej kłótni, wstała z krzesła. – Za tyle lat służby tak mi się odpłacił! – krzyknęła. – Pośmiewisko ze mnie zrobił. I dla kogo? Dla handlary z rynku! Domyśliłam się, że ta druga jest ładniejsza i młodsza. Bratowa zaczęła szlochać. – Dzieci z nim rozmawiały i tłumaczyły… Ja gadam od świtu do nocy. Kładę w ten pusty łeb, że nie warto dla byle kogo marnować życia. Nic nie pomaga. – Skąd wiesz, że tamta jest „byle kto”? Może się zakochała? – W takim dziadzie? – No, przestań. Heniek jest przystojny. Zawsze się kobietom podobał. Nie pamiętasz, jak ty kiedyś za nim szalałaś? – Kiedy to było?! Teraz jest dziad obmierzły i koniec! – fuknęła Zośka i zaraz poprosiła z płaczem: – Ela, ty też z nim pogadaj. Może ciebie posłucha? Umówiłam się więc z Heniem i prosto z mostu wygarnęłam mu, co o wszystkim sądzę. – Jesteś po sześćdziesiątce. Za jakiś czas włożysz kapcie i nie w głowie ci będą babki, nawet najpiękniejsze. Co wtedy? Brat pomilczał z wzrokiem wbitym w ścianę, jakby się zastanawiał, co powiedzieć, żeby mnie przekonać. Wreszcie oznajmił: – Ja to wszystko wiem, ale chcę spróbować. Teraz jest tak, jakbym się obudził po jakiejś chorobie. Świat jest piękny, ona jest cudna, chce mi się żyć! – A do tej pory ci się nie chciało? – A nie chciało mi się! Od dawna wszystko, co robiłem, było jak… zimny rosół. Chciałabyś do końca życia jeść zimny rosół? Zamurowało mnie. Może to mój brat ma rację? Kocham go i pragnę, żeby był szczęśliwy. Po czyjej stronie mam stanąć? Czytaj także:„Kobiety marzą o zaangażowanych ojcach, a moja żona była obrażona, że mam lepszy kontakt z córką niż ona”„Mąż przyjaciółki zwierzył mi się z kryzysu w ich małżeństwie. Byłam w wielkim szoku. Takiej Zuzy dotąd nie znałam...”„Dziadek lał babcię za byle co, tata rozstawiał mamę po kątach i ja też nie byłem święty. Wpędziłem żonę do... więzienia”
Jako że ojciec dzieci na taką zmianę może nie wyrazić zgody, konieczne byłoby wówczas uzyskanie zgody sądu. Powyższe znajduje swoje uzasadnienie w treści art. 97 § 2 K.r.o., zgodnie z który – o istotnych sprawach dziecka rodzice rozstrzygają wspólnie; w braku porozumienia między nimi rozstrzyga sąd opiekuńczy.
Jestem z chłopakiem od 3 lat, mamy niespełna roczne dziecko. Mój partner to bardzo despotyczna osoba, która nie akceptuje odmiennego zdania. Nie potrafię tak dłużej żyć, on izoluje mnie od znajomych i rodziny. Wykorzystuje fakt, że dobrze zarabia, a ja obecnie nie pracuję. Chcę odejść od niego, ale boję się, że zabierze mi dziecko. Powiedział, że do skutku będzie walczyć o dziecko w sądzie, bo ma pieniądze. Cały czas mnie straszy. Co mam robić? Chcę się wyprowadzić jak najszybciej. Prawo ojca do pełnienia praw rodzicielskich Podejmując jakiekolwiek działania, musi Pani mieć świadomość, iż partnerowi jako ojcu dziecka, posiadającemu pełnię praw rodzicielskich, przysługuje prawo do kontaktu z dzieckiem. W związku z tym ma on prawo wiedzieć, gdzie i z kim dziecko przebywa, jaki jest jego stan zdrowia, jak się rozwija (emocjonalnie, fizycznie), jakie czyni postępy w rozwoju oraz o wszelkich codziennych sprawach z życia dziecka. Ojciec dziecka ma także prawo do kontaktów z dzieckiem, jak również do zabierania go do siebie, na weekendy czy wakacje. Wyprowadzenie się od partnera razem ze wspólnym dzieckiem Oczywiście dziecko powinno zamieszkiwać z obojgiem rodziców – przynajmniej do chwili, gdy władza rodzicielska przysługuje Państwu obojgu i nie zostało ustalone w inny sposób miejsce pobytu dziecka, np. tylko u jednego z Państwa. W związku z tym w sytuacji, gdy wyprowadzi się Pani z domu z dzieckiem bez wiedzy ojca, może on powiadomić o tym fakcie policję i zgłosić uprowadzenie dziecka. Aby tego uniknąć, wystarczy, by wyprowadzając się z domu, poinformowała Pani partnera o tym, gdzie dziecko będzie od tej pory zamieszkiwać. Koniecznie proszę to zrobić przy świadkach lub na piśmie, za potwierdzeniem od partnera, iż otrzymał on to pismo od Pani. Jeszcze lepiej, gdyby udało się zostawić partnerowi pisemną informację o miejscu zamieszkania dziecka, jak również samą wyprowadzkę przeprowadzić w obecności świadka. Dzięki temu, gdyby ojciec dziecka „nasłał” na Panią policję, by odebrała dziecko, będzie Pani miała dowód, iż robi on to w zemście. Zobacz również: Jak odejść od męża z dzieckiem? Uregulowanie kontaktów dziecka z ojcem Wyprowadzając się, proponuję, by od razu złożyła Pani wniosek do sądu o uregulowanie kontaktów partnera z dzieckiem. We wniosku tym wystarczy, iż wykaże Pani, z jakich powodów się Pani wyprowadziła oraz zaproponuje Pani, w jaki sposób będą ustalane kontakty ojca z dzieckiem. Winna Pani wskazać, kiedy, w jakim miejscu i w czyjej obecności partner może spotykać się z dzieckiem, czy może zabierać dziecko do siebie, na jak długo, kiedy dziecko musi wrócić do Pani itp. Ustalenie miejsca pobytu dziecka po rozstaniu rodziców Jedyne, co partner może w tej sytuacji zrobić, to wystąpić do sądu o ustalenie miejsca pobytu dziecka u niego – z doświadczenia wiem, iż sądy w 99% spraw ustalają, że dzieci powinny przebywać u matki, zwłaszcza w sytuacji gdy nie są przez nią zaniedbywane, a matka nie ma problemów z alkoholem i narkotykami. Oczywiście może także wnosić o pozbawienie Pani władzy rodzicielskiej, jednak tutaj musiałby wykazać Pani karygodne zachowanie, zaniedbywanie dziecka, bicie, znęcanie się, a także Pani uzależnienie od alkoholu, narkotyków czy niemoralne prowadzenie się. Bardzo rzadko pozbawia się matki władzy rodzicielskiej. Okoliczność, iż jest Pani osobą nieosiągającą dochodu, nie jest podstawą do odebrania Pani dziecka. Pozew o zasądzenie alimentów na dziecko od byłego partnera Partner może także odmówić dobrowolnego płacenia alimentów na dziecko. Dlatego też, by uniknąć takiej sytuacji, powinna Pani wystąpić do sądu o zasądzenie alimentów na dziecko. Gdy będzie Pani posiadać wyrok zasądzający alimenty, będzie Pani mogła nawet wbrew woli partnera egzekwować je za pośrednictwem komornika. Partner może także zjawić się u Pani z policją, żądając wydania dziecka. Ponieważ nie mają Państwo uregulowanych kwestii miejsca zamieszkania dziecka, policja po wyjaśnieniu sytuacji odstąpi od czynności, tłumacząc, iż nie mają podstaw prawnych do zabrania dziecka od Pani. Czy jest potrzebna zgoda ojca na wydanie dziecku paszportu? Ojciec dziecka może też odmówić podpisania zgody na wydanie paszportu dziecku, jeżeli chciałaby Pani wyjechać za granicę. Wówczas będzie Pni musiała wystąpić do sądu o wydanie takiej zgody. Podsumowując: wyprowadzając się z domu, proszę mieć na to świadków i pamiętać o konieczności poinformowania partnera o miejscu nowego zamieszkania dziecka. Po drugie, proszę jak najszybciej wystąpić z wnioskiem do sądu o ustalenie miejsca zamieszkania dziecka u Pani oraz o uregulowanie kontaktów ojca z dzieckiem, jak i zasądzenie alimentów na rzecz dziecka. Proponuję, by po wyprowadzce z domu udała się Pani do urzędu gminy i zapytała, jakie świadczenia rodzinne lub z opieki społecznej mogą Pani przysługiwać (np. świadczenie rodzinne, dodatek dla samotnie wychowujących dziecko itp.). Zobacz również: Prawa konkubenta do dziecka Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼
Związek z maminsynkiem jest bardzo trudny. To tak naprawdę życie w trójkącie – ona, on i jego matka. To bardzo utrudnia stworzenie zdrowego, dojrzałego związku, który oparty jest na zaufaniu. Matka partnera będzie obecna zawsze i w każdym aspekcie jego życia. To z nią w pierwszej kolejności, a nie z partnerką, będzie
Nic dziwnego, że dumni ojcowie tak bardzo przeżywają moment odcięcia pępowiny tuż po narodzinach dziecka. To bardzo wzruszająca chwila i pierwsza ważna lekcja dla świeżo upieczonych rodziców. Odcięcie pępowiny po raz pierwszy Po 9 miesiącach w bezpiecznym, ciepłym i przytulnym miejscu, mały człowiek zderza się z okrutnym, zimnym i hałaśliwym światem. Już nie stanowi jedności z mamą, ale staje się odrębną istotą. Dosłownie. Właśnie dzięki odciętej pępowinie, która już nie będzie dostarczać jedzenia. Od tej chwili trzeba będzie nauczyć się wielu nowych rzeczy. Do tej pory mama prawie czytała w myślach i zaspokajała wszystkie potrzeby, odtąd o wiele z nich trzeba będzie zatroszczyć się samemu, chociażby ucząc się ich komunikowania. To bardzo trudny i stresujący moment dla małego człowieka, którego z wielką radością witają rodzice. Takie samo, rzec by można, rytualne przejście z jednego etapu życia w kolejny, dokona się jakieś 25 lat później. Jest ono nie mniej stresujące, bo znowu trzeba nabyć wiele nowych umiejętności. Jednak ten czas przygotowania do wyjścia spod rodzicielskich skrzydeł będzie bardziej świadomy, z możliwością podejmowania samodzielnych wyborów i przewidywania ich konsekwencji. To da znaczącą przewagę młodemu dorosłemu w zapanowaniu nad swoim życiem niż pulchnemu maluszkowi ćwierć wieku wcześniej, brutalnie wyrwanemu spod serca mamy i wręcz skazanemu na świat pełen chłodu i rażącego światła. Mimo to często do przecięcia po raz drugi pępowiny nie dochodzi… Nie ma jak u mamy Statystyki pokazują, że prawie połowa mężczyzn w wieku 25-34 lat wciąż mieszka z rodzicami. Mimo, że kobiety szybciej usamodzielniają się od rodziców, to nadal ok. 1/3 z nich pozostaje w rodzinnym domu. I niekoniecznie chodzi jedynie o względy finansowe, choć te przeważają. Bo, że to one często determinują opóźnienie opuszczenia rodzinnego gniazda, to fakt. Sytuacja na rynku pracy, zwłaszcza dla młodych kończących studia, jest dość trudna i wielokrotnie pomoc rodziców, zanim młodzi dostaną swoje pierwsze wynagrodzenia, dające możliwość samodzielnego utrzymania się, jest nieodzowna. Jednak z roku na rok rośnie liczba niechętnych do opuszczenia rodzinnego gniazdka. Znaczącym problemem staje się podejście, w którym młody dorosły nadal mieszka z rodzicami, bo… tak jest dobrze i wygodnie. Pomimo, że stać go na wynajęcie mieszkania i samodzielne zarządzanie zupełnie wystarczającym budżetem. Osobiście znałam 34-letniego mężczyznę, zajmującego dyrektorskie stanowisko, który z satysfakcją przyznał, że brudne ubrania ostatni raz widzi, gdy wkłada je do kosza, po czym wyprane i wyprasowane wyjmuje z półki. Dla niego powód do dumy, dla mnie dramat… "Gniazdownicy", jak zaczyna się o nich mówić, nie wyprowadzają się z domu, bo, jak twierdzą, cenią sobie opiekę mamy i taty, domowe obiadki i czyste pranie na półce. Choć mam pewne wątpliwości czy chodzi o docenianie starań rodzicieli czy jednak o zrzucenie z siebie pewnej odpowiedzialności. Samodzielne mieszkanie wymaga jednak stworzenia pewnego harmonogramu zadań i organizacji. Rano nie będzie czekać śniadanie na stole, przynajmniej od czasu do czasu trzeba coś ugotować, ale wpierw zrobić zakupy. Kiedy przepełnia się kosz z brudną bielizną, należy nastawić pranie, pod warunkiem, że potrafi się ją włączyć. Naczynia same się nie umyją, jak to pewnie nie raz miało miejsce w domu. Szara poświata na meblach i sprzęcie sygnalizuje, że czas chwycić za szmatkę, a pozostawione na środku przedpokoju buty i ubrania na kanapie nadal tam są, jeśli nie miała miejsce nasza ingerencja. Nie mówiąc już o dopilnowaniu terminów zapłaty rachunków i innych finansowych zobowiązań. To wymaga dyscypliny, odpowiedzialności, sumienności i pewnego samozaparcia, które można w dużej mierze odpuścić, mieszkając z rodzicami. W końcu to ich mieszkanie, więc i ich obowiązki. Pozostanie przy rodzicach jest w związku z tym umotywowane obawą utraty określonego standardu życia. Jeśli rodzice pokrywają znaczną część wydatków związanych z codziennym życiem (rachunki, żywność, opieka medyczna), to można zarobione pieniądze przeznaczyć na własne przyjemności i o nic więcej nie trzeba się martwić. W ten sposób 30-latkowie odwlekają ważne życiowe decyzje, związane z założeniem rodziny czy posiadaniem dzieci, na nieokreśloną przyszłość. Coraz później chcemy być dorośli, uważamy, że tzw. dorosłe wybory zamykają nam drogę do korzystania z uroków życia, więc realizujemy marzenia, póki wolni jesteśmy od zobowiązań. Dla jednych przejaw wygodnictwa, dla innych rozsądku i racjonalnego myślenia. Dla mnie przejaw niedojrzałości i wyuczonej niezaradności, a dla innych przejaw przedsiębiorczości i sprytu, bo trzeba być naprawdę obrotnym, by tak urobić sobie rodziców, że ci utrzymują pod swoim dachem 30-latków. Czyżby? Daj, mama zrobi lepiej Tu pojawia się jeszcze jeden problem - toksycznych relacji, które sprawiają, że w imię niewłaściwie pojętej miłości rodzice nie pozwalają dorosnąć swoim dzieciom. Z zamysłem troski i opiekuńczości, oddane mamuśki przygotowują posiłki, sprzątają, piorą i ubierają swoje dorosłe dzieci, a ponadto podejmują za nie decyzje i planują im życie. Tłumiąc poczucie obowiązku, odpowiedzialności i potrzebę samodzielności, wychowują pokolenie, przepraszam za dosłowność, nieudaczników i bezradnych maminsynków (odpowiednio proszę sobie to odmienić w rodzaju żeńskim), z czego rodzice, niestety, często nie zdają sobie sprawy, mając poczucie, wręcz przekonanie, że przecież będą żyć wiecznie. Życiowy niezdara prędzej czy później będzie jednak musiał zmierzyć się ze światem, co będzie dla niego bardzo przykrym i bolesnym doświadczeniem. Pod warunkiem, że w ogóle odważy się to zrobić. Bowiem wśród tych niezobowiązująco korzystających z darów losu jest spora grupa bardzo zalęknionych i pełnych trwogi. O co? O przyszłość. O to, jak ich życie będzie wyglądać, gdy rodziców zabraknie, gdy przyjdzie taki czas, że trzeba będzie samemu zadbać o sprawunki dnia codziennego. Szanowanie rodzicielskiego poświęcenia stanowi tylko pretekst dłuższego pozostania w domowych pieleszach. To poważny problem, który może mieć swoje konsekwencje. Co z tego wynika? Wychowani w poczuciu uzależnienia od rodziców, przyzwyczajeni do wyręczania, lekceważący istotność organizacji czasu, nie znający pewnych zasad społecznego funkcjonowania, niepotrafiący zarządzać czasem i pozbawieni umiejętności wykonywania domowych czynności, gubią się, stając przed sprostaniem określonym wymaganiom. Stają się bezradni, nie potrafią załatwić spraw urzędowych, zapominają o terminach płatności, nie kontrolują zobowiązań, nie umieją gospodarować domowym budżetem, bo dotąd tego nie robili. I chociaż zdarzają się silne osobowości, które potrafią w kryzysowej sytuacji zebrać się w sobie i zadaniowo podejść do problemu, w wielu przypadkach kończy się rozłożeniem rąk w geście bezradności. Czym skorupka za młodu nasiąknie, to wiadomo. Nie nasiąknięta niczym nie trąci, bo z pustego to i Salomon nie naleje. Taki przejaw niedojrzałości może mieć dramatyczne skutki w małżeństwie, kiedy to bardziej roztropna żona, musi ogarnąć niepozbieranego męża, a zaradny mąż prowadzi gospodarstwo domowe za dwoje. Często mniej zaradny i niedoświadczony małżonek nawet nie stara się niczego zmienić ,wychodząc z założenia jak w domu rodzinnym - jest ktoś, kto zrobi to za mnie. Wtedy to była mama, dzisiaj żona (lub mąż). Zrobi to przecież lepiej niż ja, ja się na tym nie znam. Tylko sęk w tym, że nawet nie próbuje tego poznać, zrzucając wedle znanego sobie wzorca, wszystko na jedną, tę drugą osobę. Do tego ciągłe porównywanie małżeńskiego funkcjonowania do schematów panujących w rodzinnym domu - do pewnego momentu można to składać na kark doświadczeń, wychowania i przyzwyczajeń, ale w małżeństwie należy wzrastać i w imię wzajemnej miłości, wspierać się, pomagać sobie i zmieniać się, jeśli to konieczne. Przychodzi jednak moment kresu: sił, cierpliwości, wiary w zmianę i bądź co bądź - upokorzenia. Jeśli mam być boginią domowego ogniska, to jednak nie służącą (odpowiednio odmieniamy sobie w rodzaju męskim, bo też się zdarza). Jeśli mamy być partnerami w małżeństwie, to dzielimy pewne obowiązki. Wspólnie uczymy się wychowywać wspólne dzieci, tymczasem wiele młodych małżeństw rozpoczyna wspólną drogę od próby nadrobienia zaległości wychowawczych teściów. Pod warunkiem, że uda się ten związek małżeński w ogóle zawrzeć. Bo im bardziej przesiąkniemy zwyczajami z rodziny pochodzenia, tym trudniej znaleźć kompromis, dzieląc nowy dom z ukochaną osobą. Im jesteśmy starsi, tym stajemy się mniej elastyczni, tworzymy sobie pewne schematy i wzorce działania, które niechętnie modyfikujemy. Szablonowi i bardziej sztywni stajemy się mniej otwarci na zmiany, które niesie ze sobą obecność drugiej osoby, która wkracza w nasze życie ze swoimi nawykami i przyzwyczajeniami. Odcięcie pępowiny po raz drugi W cyklu życia każdej rodziny przychodzi czas na etap tzw. "pustego gniazda". Zadaniem wychowawczym rodzica jest przygotować dziecko do podejmowania określonych ról społecznych, przyjmowania na siebie zobowiązań i radzenia sobie z nimi bez jego pomocy. Uzyskanie samodzielności w dorosłości jest jednym z podstawowych celów, który powinniśmy osiągnąć w toku rozwoju. To naturalny i nieunikniony etap w życiu każdego człowieka. Mądry rodzic pozwoli dziecku odejść, wręcz zachęci lub nawet wymusi na nim opuszczenie domu, właśnie w imię troski i miłości. Nie podyktuje dziecku jak ma żyć, ale poczeka w odwodzie, na wypadek gdyby był potrzebny. Służy radą, ale nie planuje przyszłości dziecka. Daje poczucie wolności, ale nie swawoli. Łączącym więzom nadaje nowe znaczenie, nieco je rozluźnia, zachowując jednocześnie poczucie tożsamości i świadomość przynależności do rodziny. Na zasadzie posiadania zaplecza, z którego można zawsze skorzystać. Ale to nie rodzic decyduje, kiedy dziecko posłuży się zgromadzonymi zasobami. Ono żyje swoim życiem, które niesie w sobie obraz życia rodziców, ale nie stanowi wiernej kserokopii. To, że dziecko nie chce zostać w domu, a rodzic nie chce go zatrzymać, jest prawidłowym wynikiem wieloletnich, wychowawczych działań. Odcięta w ten sposób pępowina już nie dokarmia, ale pozostawia ślad, świadczący o łączącej więzi. Dokładnie tak jak ćwierć wieku wcześniej. Tylko ilu rodziców porządnie odrobiło tamtą lekcję?
W końcu, postanowiła się rozprawić z dzieckiem, które obwiniała za odejście ukochanego. 25 kwietnia 2001 r. przyszła normalnie do pracy. Około godz. 9.30 wezwała Piotrusia do gabinetu
Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Brak Odwagi, By Odejść Od Rodziny. Co Teraz? 4 odpowiedzi Od jakiegoś czasu jestem w separacji z moją żoną. Ostatnio trochę o tym myślałem i doszedłem do wniosku, że definitywnie chce od niej odejść. Najbardziej się obawiam nie jej reakcji, ale jeszcze bardziej reakcji moich dzieci. Całkowicie brak mi odwagi, by odejść od rodziny, głównie od moich dwóch pociech. Moja żona to zrozumie i w końcu sobie kogoś znajdzie, ale dzieci mogą tego nie zaakceptować. Co teraz? Wygląda tak, jakby Pan bał się własnych dzieci. Bal się ich reakcji emocjonalnej. Kto tu jest mały, a kto tu jest duży? To pokazuje dużą niedojrzałość emocjonalną. Warto nad tym popracować, bo nie może Pan być silnym i konsekwentnym tatą. Polecam rozmowę z psychoterapeutą i pozdrawiam. Białkowska Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Szanowny Panie. Na początku bardzo przepraszam za późną odpowiedź. Ze względu na to, że rzadko wchodzę na portal z komputera (zwykle robię to tylko z telefonu żeby zwolnić terminy w kalendarzu) nie zauważyłem pytania. Jeśli sprawa jest nadal aktualna zapraszam do kontaktu indywidualnego. Spotkajmy się i zobaczmy, co się uda wymyślić w gabinecie i jak poradzić sobie z tą sytuacją. Pozdrawiam i jeszcze raz strasznie przepraszam za opóźnienie. Rafał Pawlik Szanowny Panie, Pisze Pan o obawach związanych ze zmianami w życiu, do których Pan dojrzewa. Czytając Pana słowa ,,Całkowicie brak mi odwagi, by odejść od rodziny, głównie moich dwóch pociech” odniosłam wrażenie, że ,,odejście” od żony łączy Pan z rozstaniem z dziećmi… Czy wyobraźnia Panu podpowiada, że rozstanie z żoną oznacza równocześnie ,,rozstanie z dziećmi” i zaprzestanie dawania im miłości, opieki, troski i uczestnictwa w ich wychowywaniu? Przecież rozstanie z żoną nie powoduje, że Pan przestaje być rodzicem. Wręcz przeciwnie, dzieci będą potrzebowały Pana wsparcia i mądrości rodzicielskiej w przejściu tej ogromnej zmiany w życiu i zaadaptowaniu się do niej. Domyślam się, że trudno Panu sobie wyobrazić, jak to wówczas będzie… i jak to będzie być rodzicem po rozwodzie. I tutaj jest przestrzeń do rozmów z żoną i wspólnych ustaleń. Gdyby okazało się to dla Państwa zbyt trudne, to warto skorzystać z konsultacji psychologicznej, jeszcze przed rozmową z dziećmi. Pozdrawiam, Małgorzata Krzak Dzień dobry. Pisze Pan o tym, że trudno Panu podjąc decyzje o rozstaniu z żoną. A właściwie podjął ją Pan już, ale obawia się Pan reakcji dzieci na tą informację. Z tego co Pan pisze, jest Pan już z żoną w separacji, nie jest więc to nowa sytuacja. Zastanawiam się, co obecnie wiedzą dzieci- czy i w jaki sposób przedstawili Państwo im tą informację- o tym, że jesteście Państwo w separacji. Dzieci mają prawo wiedzieć co się dzieje, a wręcz potrzebują wiedzieć aby czuc się bezpiecznie. Decyzja o rozstaniu na pewno nie jest łatwa, i zawsze będzie dla dzieci bolesnym przeżyciem. Natomiast są sposoby na to, żeby pomóc im przejść przez rozwód w jak najbardziej spokojny sposób. Na pewno najważniejsze jest to, aby zdecydowanie powiedzieć dzieciom o powodzie rozstania (dzieci często nie znając realnego powodu obwiniają siebie o rozpad małżeństwa rodziców)- oczywiście w sposób dostosowany do poziomu rozwoju dziecko- bez wnikania w szczegóły (np Z mama od jakiegos czasu nie możemy się dogadać, ciągle się kłócimy, nie umiemy spokojnie rozmawiać). Nie jest więc dobrym tokiem myślenia próba "ochrony" dzieci przed złymi informacjami, gdyż dzieci widzą i wiedzą znacznie więcej niż nam się wydaje, a jeśli nie otrzymują prostych i bezpośrednich komunikatów od rodziców- tworzą własne hipotezy i wyobrażenia,w których bardzo często obwiniają się o wszystko. Dzieci mogą początkowo nie akceptować decyzji Państwa (wcale nie musza tego zrobić), mogą się złościć na Pana lub żonę, mogą płakać i smucić się, mogą się bać tego jak to teraz będzie- i będą to wszxystko normalne reakcje na sytuację w której rodzice się rozwodzą, czyli świat który do tej pory znały przestaje istnieć w tej formie. Na pewno będa potrzebowały w tym okresie wsparcia. Jednak jeśli Państwo takie decyzje podjęli- ważne aby być z dziećmi szczerym, i uwierzyć że dzieci są silne i potrafią przyjąć prawdę. Moja koleżanka cierpi na anoreksje, a ja w sumie nie jestem pewna, co to za schorzenie. Nie wiem też, jakie występują przy tej chorobie objawy. Ze względu na to, że to moja bliska przyjaciółka, to chciałam jej udzielić jakichś rad, lecz nie wiem nawet czym anoreksja się charakteryzuje. Moja przyjaciółka… Parę miesięcy temu uczestniczyłam w terapii grupowej, z powodu tego, że nie umiem budować związków opartych na zdrowych zasadach. Ciągle tkwię w tych samych schematach i przez to wchodzę w toksyczne relacje. Przyznaję, powoli zaczyna mnie to przerastać. Właśnie zakończyłam kolejny związek. Znowu się… Witam, miałem wypadek w pracy uderzyłem o grzejnik stalowy kolanem, poluzowała mi się przez to śruba przy więzadle oraz zrobił torbiel przy tej śrubie, którą mi usunięto operacyjnie. Potrzebuje lekarza, który wyda opinie na podstawie karty informacyjnej ze szpitala, rezonansu i opisu zdarzenia, czy ten… Mam wielki problem ze mi bardzo aby wreszcie cos z tym zrobić,to mi nie daje normalnie mi na sprawdzonym specjaliście,chcę być pewny że ktoś mi może to wszystko odczuwam,co z tym dalej zrobić,bardzo proszę o odpowiedz: czuję paraliżujący strach przed jakąś sytuacją lub… Witam, chciałabym się dowiedzieć czy potrzebuje pomocy specjalisty. Chodzi o to, że jestem bardzo zmęczona, źle śpię. Mimo, że wcześniej miałam problem z zasypianiem to teraz niby zasypiam, ale wstaje niewyspana oraz zmęczona i nie mam siły. Cały dzień jestem wypompowana, bardzo szybko się irytuje z… Witam. Już wiem o tym, że mam problem. Od dziecka czułam się niekochana, chociaż mam normalna rodzinę. Czuję się jakbym była ”tą najgorszą”. Rodzice często powtarzają mi, że z nikim tyle problemów nie mieli co ze mną, przy okazji narzekając i krzycząc na mnie na każdym kroku. Co bym nie zrobiła zawsze… Czy to prawda, że wszyscy, którzy mają chorobę hashimoto tarczycy chorują na depresje dwubiegunową lub jednobiegunową? Moja mam od jakiegoś czasu albo jest bardzo smutna, albo ma bardzo dużo energii (szczególnie jak świeci słońce). W wynikach badań mamie wychodziło 1000 TSH, ale dzisiaj np. ma tylko… Dzień dobry, mam pytanie dotyczące mojego syna z diagnozą schizofrenii paranoidalnej. Syn bierze leki, mimo to pod wpływem urojeń, staje się bardzo agresywny. Jak reagować i jak rozmawiać z nim, aby złagodzić agresję? Witam, chciałabym się umówić na wizytę na podstawie ubezpieczenia. Czy potrzebuję jakiegoś skierowania i czy musiałabym bardzo długo czekać? Witam, czy była by możliwość umówienia sie na wizyte, ponieważ mam kilka problemów i sadze ze mogła by mi Pani pomuc. Czy wizyta jest odpłatna Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.
Waldemar "chwali" Ewę: "Takiej jak ty, to każdy by mi zazdrościł". Internauci: "Dziewczyno, UCIEKAJ". W "Rolnik szuka żony" znów gorąco. Tym razem Waldemar zabrał na randkę Ewę, a w
Mamy dwóch synów, na których dostaje 500+, i to jedyne pieniądze które mam. Mąż co miesiąc daje mi tysiąc i za te dwa tysiące żyjemy. Między nami od dawna się nie układa. Mąż ma swoje mieszkanie, tam mieszkamy. Żyjemy razem ale osobno, ale nie o tym.. Jak odejść skoro samemu nie jestem w stanie utrzymać siebie i dzieci? Jak wy, te które odeszły od męża sobie radzicie ? 2200 to minimum na mieszkanie i opłaty w naszym mieście i to za małe mieszkanie. 1000 za żłobek i 500 za przedszkole (nie ma miejsc w publicznych) paliwo kolejne 300-400 na miesiąc. Nie mam wykształcenia, więc jedyne możliwe prace to te z zarobkiem 2000-2500. Załóżmy że dawałby 1000 alimentów, to łącznie mam Max 4500. Przedszkole i żłobek, paliwo, wynajem to 4000-4100. Skąd 2 tysiące czy choćby 1500 na zakupy, ciuszki, buty kurtki leki itd? Nawet jakby alimentów było1500 to i tak koło tysiąca czy półtora będzie brakowało. Więc jak mam odejść? Jak sobie poradzić? Jak czytam te wszystkie komentarze jak doradzacie kobietom pakuj się i uciekaj, idź do pracy to sobie myślę jak? Nie dziwie się, że kobiety tkwią w patologiach skoro nie są w stanie zapewnić bytu swoim dzieciom..
obFD. 422 154 4 411 150 361 234 136 125
jak odejść od żony z dzieckiem